Mam trackballa. Starego. Takiego obsługiwanego kciukiem. Ostatnio wpadłem na pomysł by kupić sobie nowego trackballa, ale dla leworęcznych. Taki neurobik. A może bardziej zmiana mojego "modelu ruchu", bo prawe ramię (bark i okolice) regularnie daje mi do zrozumienia, że ma dość.
Szybkie poszukiwania pokazują, że:
- jest mały wybór trackballi (obsługiwanych kciukiem),
- trackballe tego typu dla leworęcznych są jak Yeti,
- ogólnie trackballe są drogie (moim zdaniem - irracjonalnie),
Zastanawiam się, czy ja coś przespałem? Przyznam się, że ten trackball, którego używam, to wygrana. Nie mam pojęcia ile kosztował w czasie, gdy go zdobyłem (i jak trackballe były popularne w tym czasie, jaki był wybór). A czasy to były zamierzchłe bardzo, bo razem z nim wygrałem pendrive 256 MiB, który na owe czasy był duży i szybki. Szybki pozostał nawet jak na obecne czasy (wciąż go używam), a pojemności komentować nie muszę :)
Ewentualnie mogę jeszcze sprawić sobie myszkę, podłączyć je jako drugie urządzenie wskazujące i uprawiać neurobik pełną gębą, raz korzystając z trackballa, raz z myszki. Trackball ma jednak taką przewagę nad myszką, że potrzebuje mniej "przestrzeni operacyjnej". Ewentualnie czy ktoś z Was ma doświadczenia z trackballem uniwersalnym (np.: Logitech Trackman Marble)?
http://www.maciejaniserowicz.com/post/2011/02/08/Ja-trackball-i-ja.aspx
Duży plus to to że można nim kręcić dowolnymi palcami i dokładnie z uwagi na to że sporo kulki wystaje. Ofc nie tak precyzyjnie jak myszka, ale do wszystkiego prócz gier mi się sprawdzał.
Pod pingwinem można sobie fajnie przebindować klawisze tak że przytrzymanie któregoś z przycisków zamienia kulkę w scroll, bardzo wygodne do czytania/przegolądania RSSów
Symetria pozwala przestawiać go na dowolną stronę klawiatury, a pod kciukiem mamy zawsze 3-ci przycisk.
Znaczki na kulce podnoszą precyzję, chociaż do doskonałości daleko.