W trakcie porannej prasówki we wpisie Tomka (Autorization Manager - bestia i jak ją obejść) trafiłem na link do tego wpisu: Szkolenia programistyczne, czyli maszyna ssąco-uciszająca . Miażdżąca ocena szkoleń. Najgorsze jest to, że prawdziwa.
Znam Tomka i mogę praktycznie w ciemno założyć, że jego szkolenie było konkretne (treść) i ciekawe (forma przedstawienia, sposób mówienia, osobowość mówcy). Podobne odczucia mam w odniesieniu do kilku innych osób, co do których wiem, że łączą sporą wiedzę z umiejętnością ciekawego opowiadania. Znam też osoby, których wiedzę naprawdę podziwiam, ale na prezentacji/szkoleniu w ich wykonaniu wytrzymam góra 5 minut, potem zasnę, albo mnie trafi... I niestety też miałem wątpliwą przyjemność uczestniczenia w szkoleniach/prezentacjach, których treść i forma nie nadaje się nawet do /dev/null.