Jak teraz zaczyna się spotkanie biznesowe? Wymianą wizytówek... Jak będzie się zaczynać? Od wzajemnego pstrykania fotek swoimi wypasionymi komórkami...
Szczerze mówiąc mnie nie podoba się kierunek rozwoju społeczeństwa pod tym względem. Fajny był artykuł w ostatnim(?) Newsweeku dotyczący zmniejszenia się poziomu empatii w ostatnich latach. Prawdopodobnie przez tą całą "wirtualną rzeczywistość". Zresztą kilka innych objawów też mi się nie podoba, tym bardziej, że sam ich doświadczam. Na przykład "głupienie" mózgu w przypadku zbyt dużego strumienia danych, utrata umiejętności "odrzucania" informacji nieważnych...
Miałem raczej na myśli utratę pewnego obszaru prywatności. "Czy to źle?" - "Poznacie Prawdę, a Prawda was wyzwoli" . Jeśli nawet ktoś wyprawia różne dziwne rzeczy w piwnicach swojej prywatności - czy ma to rzutować na to jakim jest specjalistą?
Ty z kolei masz na myśli formę relacji międzyludzkich. To już jest chyba sprawa gustu czy wygody...
Zbyt duży strumień danych... - ciekawe czy będziemy mieć do czynienia z jakimiś nowymi klasami chorób psychicznych za jakieś 10-20 lat.
Mnie tu z kolei chodzi o zanik relacji międzyludzkich.
Po drugie prywatność przestanie być prywatnością, jeśli stanie się publiczna. Kiedyś istniało przeświadczenie, że w małych wioskach i miasteczkach nie ma prywatności, bo każdy o każdym wiedział wszystko, a jak nie wiedział, to sobie dopowiadał (plotkary). Teraz taki brak prywatności przestał być związany z miejscem zamieszkania. Oczywiście, można ograniczać swoją aktywność "w sieci", ale...
To "kim jesteś" w senie postrzegania przez inne osoby zaczyna być determinowane przez to co można znaleźć na twój temat w sieci. A ten kij ma dwa końce. A może i więcej, ale to kiedyś w końcu zbiorę się w sobie i napiszę więcej na ten temat.
Co do Twojego pytania - niestety, to rzutuje nie tyle na umiejętności/kwalifikacje takiej osoby, ale na sposób jej postrzegania. Tu mnie bardzo irytują "dziennikarze" goniący za "sensacją", bo to się przecież sprzeda.
Co do chorób psychicznych to nowe klasy może i się nie pojawią, ale nasilenie tych znanych ma już teraz miejsce. Zastanawiam się co prawda jaki wpływ na wzrost statystyk ma lepsze diagnozowanie.
Coś na zasadzie http://imgs.xkcd.com/comics/wikileaks.png
A poważnie - przecież szpiegostwo przemysłowe już ma miejsce na całego. Inna sprawa, że nie jest tak bardzo "otwarte". Pozyskane informacje zdobywcy raczej zatrzymują dla siebie
Eh, iście zaczyna się sprawdzać wizja z powieści Dukaja „Czarne oceany” — tylko patrzeć wszechobecnego monitoringu, wykorzystywanego przez policję i kancelarie prawne. Oraz lepszych hackerów.
Ty z kolei masz na myśli formę relacji międzyludzkich. To już jest chyba sprawa gustu czy wygody...
Zbyt duży strumień danych... - ciekawe czy będziemy mieć do czynienia z jakimiś nowymi klasami chorób psychicznych za jakieś 10-20 lat.
Po drugie prywatność przestanie być prywatnością, jeśli stanie się publiczna. Kiedyś istniało przeświadczenie, że w małych wioskach i miasteczkach nie ma prywatności, bo każdy o każdym wiedział wszystko, a jak nie wiedział, to sobie dopowiadał (plotkary). Teraz taki brak prywatności przestał być związany z miejscem zamieszkania. Oczywiście, można ograniczać swoją aktywność "w sieci", ale...
To "kim jesteś" w senie postrzegania przez inne osoby zaczyna być determinowane przez to co można znaleźć na twój temat w sieci. A ten kij ma dwa końce. A może i więcej, ale to kiedyś w końcu zbiorę się w sobie i napiszę więcej na ten temat.
Co do Twojego pytania - niestety, to rzutuje nie tyle na umiejętności/kwalifikacje takiej osoby, ale na sposób jej postrzegania. Tu mnie bardzo irytują "dziennikarze" goniący za "sensacją", bo to się przecież sprzeda.
Co do chorób psychicznych to nowe klasy może i się nie pojawią, ale nasilenie tych znanych ma już teraz miejsce. Zastanawiam się co prawda jaki wpływ na wzrost statystyk ma lepsze diagnozowanie.
A poważnie - przecież szpiegostwo przemysłowe już ma miejsce na całego. Inna sprawa, że nie jest tak bardzo "otwarte". Pozyskane informacje zdobywcy raczej zatrzymują dla siebie