Jadę dzisiaj sobie spokojnie, jadę i coś mi nie pasuje. Nie wiem co, nie potrafię tego nazwać, ale nic to, jadę sobie dalej. Dojeżdżam do mostku, za którym zjeżdżam z drogi na ścieżkę i... OLŚNIENIE. Samochodem to ja tędy nie przejadę, tą trasą to ja jeżdżę na rowerze :)