W poprzednim wpisie wspomniałem, że nie nie tylko książki czytam z tradycyjnego, papierowego nośnika. Przynajmniej od pewnego czasu. Wszystko dlatego, że Internet mnie zmęczył. Zmęczył mnie przerażającą ilością reklam (na szczęście dzięki AdBlock ich nie oglądam), bezmyślnym powielaniem tekstów i ich niską jakością merytoryczną oraz idiotycznymi komentarzami czytelników.
W przypadku tematów związanych z moim obszarem zainteresowań jestem w stanie oddzielić śmieci od wartościowej zawartości, w przypadku tematów mi obcych potrzebuję w tym pomocy. Mam wrażenie, że część prasy papierowej (magazynów, interesują mnie głównie te popularnonaukowe) prezentuje wyższy poziom. Musi swoją zawartością zachęcić czytelnika do wydania kilku złotych na ich zakup. Oczywiście, nie oczekuję w nich wyczerpującego przedstawienia tematu, podejrzewam, że w wielu wypadkach dogłębne wyjaśnienie tematu, właściwie zrozumienie tego wyjaśnienia, zwyczajnie by mnie przerosło. Gdy jakiś temat mnie zainteresuje, mogę sobie poszukać dalszych informacji w sieci. Przynajmniej wiem, czego szukać :)