Korzystając z ładnej pogody wybrałem się na rower. Bez jakiegoś szczególnego planu. Dany był czas (mniej więcej), a gdzie się w końcu znajdę, zależało tylko od tego, gdzie mi się będzie chciało skręcić, albo gdzie zabłądzę :)
Tak się poszwędałem na rowerze
Muszę się w końcu nauczyć, że mając do dyspozycji trasę długa i dłuższą o tej porze roku trzeba wybierać tę pierwszą (bo słońce szybko zachodzi). Jak myślicie, gdzie pojechałem?
Nie, nie na zamek, byłem tam kilka razy, w tym roku także (na rowerze oczywiście). Pojechałem na Krzeszowice z zamiarem powrotu trasą na północ od drogi 79, ale zbliżający się wyraźnie zachód słońca jednak zmienił nieco moje plany. W zasadzie moje pierwotne plany były realne do zrealizowania, jednak ilość piachu na szlaku skutecznie zwolniła moją jazdę, a nawet część trasy musiałem prowadzić rower, bo podjechać nie byłem w stanie...
Swoją drogą spodobała mi się kładka w Krzeszowicach:
Z Krzeszowic podążyłem najpierw zgodnie z pierwotnymi zamierzeniami początkowo niebieskim szlakiem rowerowym, później jednak odbiłem na Pisary (fajna szutrowa droga), później Rudawa i przez Kochanów i Kleszczów na Balice. Myślałem, by pojechać tą trasą, którą jest taki fajny zjazd na Szczyglice (czerwony szlak rowerowy), ale w lesie już zaczynało się robić nieco ciemno, a mimo wszystko wolę jednak widzieć gdzie jadę.
Na miejscu byłem razem z zachodem słońca :)
Choć w tym roku nie pojeździłem na rowerze tyle, ile bym chciał, to jednak kilka kilometrów zrobiłem. Moim ulubionym sposobem jazdy jest... no właśnie, trudno to określić. W zasadzie po prostu jadę i w zależności od tego, jak się jedzie, zastanawiam się c
Przesłany: Sep 05, 21:14