Taka luźna myśl. Trochę dziwnie się czuję korzystając (prywatnie) z różnych usług, za które usługodawcy kasują mnie na kwoty kilkuset PLN za godzinę, a na wręczonej wizytówce widnieje adres w domenach typu @gmail.com, @wp.pl, @op.pl... Wydaje mi się to trochę nieprofesjonalne. Też macie takie odczucia? Nie mam nic przeciwko darmowym kontom pocztowym, sam z nich korzystam w celach prywatnych, ale posiadam też kilka domen, które używam do celów komercyjnych.
Saturday, August 15. 2009
Ślady
W temacie wizerunku rozważań kilka (a wyszło od e-mail)
Postanowiłem jeszcze podzielić się kilkoma myślami odnośnie szeroko pojętego "wizerunku" w ramach rozwinięcia tematu rozpoczętego w (Nie)profesjonalne adresy e-mail.Na początek jeszcze raz temat (postaci) adresu e-mail. Tomek ma rację szukając uzasadnieni
Postanowiłem jeszcze podzielić się kilkoma myślami odnośnie szeroko pojętego "wizerunku" w ramach rozwinięcia tematu rozpoczętego w (Nie)profesjonalne adresy e-mail.Na początek jeszcze raz temat (postaci) adresu e-mail. Tomek ma rację szukając uzasadnieni
Weblog: Wampiryczny blog
Przesłany: Aug 19, 08:50
Przesłany: Aug 19, 08:50
http://gghack.blox.pl/2007/04/Muj-gupi-imajl-z-kolega.html
Z drugiej strony ... przy calym podejsciu SaaS - czy gmail.com to adres prywtny czy juz "profesjonalny"? Uslugi typu gmail czy hotmail pozwalaja malej firmie uruchomic dzialalnosc internetowa przy praktycznie znikomych kosztach. Jezeli nic wiecej im w tym zkresie nie potrzeba to pytanie .. po co?
- nie wiem, kto czyta mail wysłany na taki adres,
- nie mogę skontaktować się z konkretną osobą,
- mam wątpliwości co do bezpieczeństwa informacji (poufność),
W zasadzie wszystkie powyższe mogą być prawdzie również w przypadku "własnej" domeny, ale (...).
I przykład też trochę mało trafiony jak o tym pomyśleć ... to jest tak u nas poukładane, że notariusz się o klientów starać nie musi. Zasady zawodu same ich mu napędzają ...
... ale co do zasady się zgodzę
... BTW - o poufność danych u celu sie martwisz a o poufność danych "w transporcie"??
Oczywiście, nigdy nie mam pewności, że maila czyta (tylko) wybrany przeze mnie adresat. Tu jednak bardziej chodzi o kwestie psychologiczną. Wysyłam coś do pana X, nie muszę liczyć, że najpierw musi to przejść przez pana Y, który być może za pośrednictwem pani Z przekaże to pani A będącej asystentką wspomnianego pana X.
Tra-ge-dia