Tak... wróciłem z Wianków. Cóż, niestety widowisko było takie sobie. Po pierwsze konecerty - muzyka w sumie mi odpowiadała, ale nagłośnienie było fatalne. Nie wiem, może na przeciwko sceny dało się tego słuchać, ale im bardziej w bok, tym gorzej. Efekt był fatalny, bardziej nudziło niż porywało... Potem przedstawienie "taneczne". Tragedia. Co gorsza może się przyśnić w nocy i na pewno nie będzie to miły sen. Całe szczęście, że te sztuczne ognie były znośne...