Wyjazd był bardzo sympatyczny. Zwiedziliśmy Eger, Budapeszt i Miszkolc.
W Egerze mieszkaliśmy na kempingu nieopodal doliny Pięknej Pani, czyli o dosłownie kilka kroków od słynnych piwniczek winnych. Całkiem ciekawa była camera obscura umieszczona w "liceum", widok z wieży też był dość interesujący. Ciekawy był również minaret stojący sobie spokojnie w miasteczku, interesująco (choć może z pewnej odległości jednak) wyglądał zamek. Nie obyło się oczywiście bez wizyty na basenach, aczkolwiek chyba bardziej podobały mi się te w Miszkolcu, tak jakoś mniej zatłoczone...
Budapeszt... też fajne miasto, ale powiem szczerze, że zmęczyło mnie. Głównie z uwagi na ilość słońca, którą tam przyjąłem. Jeździliśmy też metrem, ale kontrolerzy nas nie ścigali :)
Jeśli chodzi o Miszkolc, to "zwiedziliśmy" tylko baseny :)