Nie, nie jakiś zaawansowany :) Dość ciężko jest podpiąć głośniki 5.1 (zostały mi jeszcze z czasów, gdy miałem stacjonarny komputer) do laptopów. Oczywiście, można kupić zewnętrzną kartę dźwiękową, ale na jedną okazję (sylwestrowa nasiadówa) ten pomysł jest słabo cost-effective. Na szczęście okazuje się, że komputer używany przeze mnie pod Hyper-V jest wyposażony w kartę 5.1, więc nadaje się do podpięcia głośników i puścić można muzykę w nieco lepszej jakości, niż z głośniczków laptopa.
Hyper-V to nie jest dobra platforma do puszczania muzyki. Wielki problem to jednak nie jest, szybka instalacja Ubuntu na dysku zewnętrznym, do tego Spotify (a tak, jest taka wersja) i sylwestrowe centrum muzyczne działa.
Największym problemem była kabelkologia. Zaczynam poważnie myśleć o drobnych przeróbkach w mojej serwerowni pod stolikiem z IKEA...