Jeśli ktoś w miarę regularnie (i od dłuższego czasu) czyta mojego bloga to wie, że do biegania mam podejście dość zdystansowane. Jak wspomniałem, preferuję inne formy aktywności, ale...
Jest pewien problem. W trakcie aktywności ruchowej chciałbym utrzymać tętno w granicach 111 - 130 uderzeń serca, niestety okazuje się, że przy nordic walking na mojej typowej trasie w Lasku Wolskim obecnie "wyciągam" już mniej. W związku z tym do listy moich aktywności dołączę jednak marszobieg a docelowo - bieg. Podtrzymuję jednak to, co pisałem o bieganiu po asfalcie. Pozostaję przy Lasku Wolskim, tylko trasę, którą do tej pory zwykle robiłem z kijami, będę robił biegnąc.
Co do metody "na puls" to ja jestem zwolennikiem run for fun, przynajmniej na początku, jeżeli jesteś wstanie biec bez przerwy przez 30 minut to rób to w taki sposób aby mieć z tego frajdę, wskazania pulsometru nie powinny mieć znaczenia to przyjdzie z czasem jak się wkręcisz...
Oczywiście zostaje też kwestia tej dolnej granicy. Zależy mi jednak na utrzymaniu pewnego poziomu tętna, więc informacja, czy określona intensywność wysiłku jeszcze mnie na ten poziom "wkręca", czy już potrzebuję czegoś więcej jest do pewnego stopnia istotna.
Kwestia podejścia do treningu jest indywidualna, ale jeżeli mogę coś doradzić to biegaj w zakresie OWB1 (ogólna wytrzymałość biegowa) która mieści się w przedziale 70-80% HRmax, to pozwoli Ci popracować ale nie zajechać, choć uważam, że na początku puls nie jest miarodajny, dobrym testem czy nie przeginasz na treningu jest to czy zwalaniając bieg, tętno spada.