Wczoraj wraz z Moją Ulubioną Czarownicą oraz jej koleżanką byliśmy w Tatrach. Podobnie jak tydzień wcześniej w Bieszczadach, tak i tym razem dopisała pogoda. Było ładnie, stosunkowo ciepło jak na tę porę roku, a i wiało dość umiarkowanie. Niestety, remont Zakopianki spowodował, że dojechaliśmy na miejsce dość późno (dopiero w okolicach 11), tak więc z uwagi na fakt, że dzień już krótki jest, trasa była umiarkowanie długa. Podeszliśmy z Kuźnic przez Polanę Kalatówki, Dolinę Kondracką na przełęcz Pod Kopą Kondracką, na Kopę Kondracką (2005 metrów), następnie na Kondracką Przełęcz, Dolinę Kondratową, Polanę Kalatówki wróciliśmy do Kuźnic. Było pięknie, ale przy schodzeniu kolana niestety dały znać o sobie...