Ten artykuł aż boli: Nowy, bzdurny pomysł mBanku. Artykuł i zamieszone pod nim komentarze. W sumie nawet nie wiem, która perełka boli najbardziej. Odczytywanie adresu MAC i licencji Windows z poziomu przeglądarki? Nagłówki HTML? Flaga HttpOnly w kontekście malware na stacji (jako ochrona)?
Po zapamiętaniu, drugi czynnik upraszcza się do cookie, a te da się kraść.
Do tego w ogólnym przypadku warto dodać system wykrywania anomalii, który w przypadku stwierdzenia odchylenia od standardu może wymusić pytanie o drugi składnik.
Tak, można do tego dodać również fingerprint urządzenia, ale trzeba przy tym pamiętać, że jeśli jedna strona jest w stanie go wyliczyć, nic nie stanie na przeszkodzie, by inna strona również ten sam fingerprint wyliczyła, tak więc sam w sobie nie może on być wykorzystany do oznaczenia urządzenia zaufanego.
Swoją drogą bardzo, bardzo temu coś podobnego istniało. Nie cookie, ale klucze prywatne do podpisywania operacji. W jednym z rozwiązań zamiast przechowywać klucze lokalnie były one przechowywane po stronie serwera i pobierane przez klienta automatycznie po logowaniu. Cóż, nie działało to zbyt dobrze.