Dawno, dawno temu satelita o wdzięcznej nazwie IMAGE "zgubił się" - NASA utraciła z nim kontakt. I nie byłoby w tym nic wyjątkowego, gdyby nie to, że niedawno został on przez przypadek odnaleziony. Przez przypadek, bo głównym celem poszukiwań był wojskowy satelita ZUMA. Okazało się, że IMAGE od bliżej nieokreślonego czasu próbuje nawiązać łączność z bazą, a ZUMA jest nadal pożywką dla teorii spiskowych. Dlaczego o tym piszę? Bo podobnie jak ten satelita daję właśnie znak życia po dłuższej przerwie.
Blip, blip, blip
Nie, nie byłem zajęty łataniem Meltdown i Spectre. Nie będę również zajęty łataniem kolejnych podatności tego typu, które z wysokim prawdopodobieństwem wkrótce się pojawią. Pojawią się, bo tego typu research wyszedł z fazy spekulacji i wszedł w obszary bardziej praktyczne, włącznie z narzędziami wspomagającymi tego typu research, o czym można poczytać między innymi tutaj: Meltdown-Spectre flaws: We've found new attack variants, say researchers. Tak, w specyficznych scenariuszach/środowiskach tego typu ataki są istotne, ale niekoniecznie muszę się o nie martwić na moim laptopie (i całkiem sporej liczbie innych systemów też). Niestety, w wielu wypadkach decyzje o priorytecie aplikowania łatek podejmowane były w oparciu o nowy system określania ryzyka, w którym główną składową jest to, czy podatność ma logo i chwytliwą nazwę.
Do całej sytuacji dość dobrym komentarzem może być ten niewinny obrazek:
Nie musiałem też specjalnie zajmować się moją siecią - PLC działa. Przez ostatnie dwa miesiące nie zaobserwowałem żadnych problemów, zawieszenia się urządzeń, niestabilności połączenia, dziwnych spowolnień. Działa. Nuda. Przy okazji - jeśli ktoś jest zainteresowany tematem - Jak usprawnić sieć w domu? cz. 1 i kolejne części.
Kolejna nuda jeśli chodzi o telefon. Zgodnie z zamierzeniami przeniosłem się na iPhone i iOS. Działa. Do iPad dokupiłem klawiaturę, Universal Foldable Keyboard, w związku z czym coraz rzadziej korzystam z laptopa. Skoro już o tym mowa - Microsoft udostępnił przeglądarkę Edge dla Android i iOS. Niestety, do dzisiaj nie doczekałem się opublikowania aplikacji w polskim AppStore, a wersja testowa właśnie wygasła. Szkoda, trzeba wrócić do Chrome. Z drugiej strony i tak nie było (jeszcze) Edge dla iPad.
Gdy twoim jedynym narzędziem jest młotek, wszystko zaczyna ci przypominać gwoździe. Cóż, coś w tym jest. Nagle okazuje się, że Excel, Access i SharePoint daje się całkiem sensownie połączyć. Muszę przyznać, że moje wcześniejsze doświadczenia z SQL z perspektywy SQL Injection są niezbyt przydatne. Ciekawe doświadczenie.
A na zakończenie - Pain in the Tush? You Might Have Dead Butt Syndrome. Pomijając kwestię tego co i kiedy boli (wszystko i co rano) - jakoś Dead Butt Syndrome skojarzył mi się z Deadman Syndrome. Tak, jestem stary. Mam to na kasecie. Pytanie - czy kaseta jeszcze działa?