Nie ma to jak odpalić rano laptopa i dowiedzieć się, że tchórzliwie odmawia połączenia z siecią. A konkretnie karta sieciowa postanowiła nie widzieć linka... Od dłuższego czasu miałem z nią/nim (tą kartą/tym laptopem) problem tego rodzaju, że uporczywie negocjował połączenie 10Mbps zamiast 1Gbps, natomiast po wyjęciu i ponownym włożeniu kabla "dogadywał się" ze switchem i pracował z pełną dostępną szybkością. Okazuje się, że dziś przestał. I to tak skutecznie, że w konfiguracji sterowników (tak, mam najnowsze) musiałem wyłączyć negocjację i na sztywno ustawić 100Mbps. Super...
Oczywiście to nie były jedyne problemy, które nagle się postanowiły zamanifestować. Nie, nie wszystkie były związane ze sprzętem. Ale po dłuższej chwili intensywnego wyklinania rzeczywistości udało mi się dojść do porozumienia ze wszystkimi niezbędnymi do normalnej pracy sprzętowymi i programowymi elementami tej maszyny piekielnej popularnie określanej mianem laptopa...
Z drugiej strony i tak lepsze takie problemy, niż mój dawny przypadek z TrueCryptem, który najpierw tchórzliwie odmówił wystartowania systemu, a następnie postanowił "zawinąć się" na magicznej liczbie 137 i ponownie zaszyfrować wcześniej odszyfrowaną część dysku...