W końcu udało mi się wybrać na dłuższą trasę. Zrobiło się z tego trochę ponad 60 kilometrów, a trasa prowadziła przez cztery dolinki podkrakowskie, Dolinę Prądnika, Dolinę Sąspowską (z małym odbiciem na Złotą Górę), Dolinę Będkowską i Dolinę Kobylańską. Na siłę można jeszcze wspomnieć Dolinę Szklarki, ale to ledwie początek był.
W sumie miałem ochotę jeszcze przeskoczyć przez Dolinę Bolechowicką lub Dolinę Kluczwody, ale jednak słońce dało mi się już we znaki...