W takich chwilach cieszę się, że nie mam telewizora. Potwierdzony został pierwszy przypadek grypy wywołanej przez wirus A/H1N1 w Polsce. Trupy? Przemoc? Zagłada?
A/H1N1
Raczej moment, by popatrzeć na to racjonalnie. Do chwili obecnej na całym świecie jest potwierdzonych nieco ponad 1600 przypadków "nowej grypy". Potwierdzona liczba ofiar śmiertelnych to nieco ponad 30, czyli śmiertelność jest w granicach 2%. W trakcie epidemii "hiszpanki" śmiertelność wynosiła (według różnych szacowań) 5%-10% (choć czasami można się spotkać nawet z liczbą 20%). Warto przy okazji zauważyć, że prawie wszystkie zgony związane z A/H1N1 miały miejsce w Meksyku. Tak, trzeba działać. Żyjemy w globalnej wiosce, choroby (wirusy) roznoszą się teraz dużo, dużo szybciej, niż wcześniej. "Fajne" wizje rozprzestrzeniania się wirusa tworzył na przykład Tom Clancy w książkach Rainbow Six czy Dekret (swoją drogą - zna ktoś fajne książki w tym klimacie?). Nie, nie można popadać w paranoję. Boisz się "świńskiej grypy"? W trakcie długiego weekendu na polskich drogach zginęło 58 osób. Pandemia obejmuje teoretycznie duże obszary, w szczególności cały świat. Liczba mieszkańców Ziemi jest szacowana na 6,77 miliarda ludzi. Ludność Polski to niecałe 40 milionów ludzi. Nawet zmniejszając liczbę "potencjalnych ofiar świńskiej grypy" do mieszkańców tylko tych regionów, gdzie wirus A/H1N1 został potwierdzony, szansa zejścia z tego świata z powodu tego wirusa jest zdecydowanie mniejsza niż prawdopodobieństwo nagłej śmierci na drodze w piękny, majowy dzień. A przynajmniej tak to wygląda na chwilę obecną. I tym optymistycznym akcentem kończę...