Było sobie trzęsienie ziemi i tsunami w Japonii. Zginęło w nim prawdopodobnie około 20 000 osób (potwierdzone ofiary oraz osoby uznane za zaginione). Jednym z efektów trzęsienia i fali tsunami jest awaria w jednej z elektrowni atomowych (Fukushima). W efekcie tej awarii na całym świecie ponownie pojawiły się głosy, że należy zrezygnować z tej formy pozyskiwania energii. A w Polsce pojawił się pomysł, by o budowie elektrowni atomowej zadecydowało referendum (SLD chce referendum ws. budowy elektrowni jądrowej w Polsce).
Ja wiem, że jesteśmy krajem, w którym żyje ponad 40 milionów ekspertów. W dodatku eksperci są bardzo wszechstronni, znają się na wszystkim, od ochrony przeciwpowodziowej, katastrof lotniczych i możliwości wywoływania sztucznej mgły, aż po, jak się okazuje, fizykę jądrową, budowę i eksploatację elektrowni atomowych. Każdy z tych ekspertów dysponuje oczywiście dogłębną wiedzą o stanie naszej infrastruktury przeznaczonej do produkcji i przesyłania prądu, jak również doskonale zdaje sobie sprawę z obecnego i oczekiwanego zapotrzebowania na energię elektryczną w naszym kraju... Zdają sobie oni również doskonale sprawę gdzie w sąsiedztwie Polski znajdują się elektrownie atomowe i potrafią bez problemu uzasadnić, dlaczego budowa nowoczesnej elektrowni na terenie naszego kraju znacząco zwiększa ryzyko. Może jakiś nowatorski sposób "zamykania granic"? Coś jak pomysł Żyrinowskiego odnośnie strzelania do przelatujących nad granicą ptaków w celu walki z ptasią grypą.
Nie, nie mamy 40 milionów ekspertów, a ludzie... ech. Cytując Kazika nasz domorosły ekspert "(...) mówi to co słyszał w radio i z gazety (...)". A na temat racjonalnego bezpieczeństwa w epoce mediów pisał Paweł Krawczyk: Racjonalne bezpieczeństwo w epoce mediów.
Pytanie - ile osób zginęło w związku z produkcją tej strasznej "energii atomowej", a ile w związku z "konwencjonalnymi" metodami produkcji energii? Chodzi mi o cały proces od rozpoczęcia budowy elektrowni, poprzez pozyskiwanie paliwa do niej, aż po posłanie jej do odbiorców. Litościwie pominę ofiary wojen o surowce mineralne do produkcji energii potrzebne.
Nie jestem zatwardziałym zwolennikiem elektrowni atomowych, chcę jednak wiedzieć jakie mamy realne (technicznie, ekonomicznie i ekologicznie) alternatywy. Na razie jak słyszę o pomysłach typu "referendum" zaczynam się poważnie zastanawiać nad gromadzeniem zapasów świeczek, nafty i odgrzebaniem na strychu wynalazku Łukasiewicza.
Może zrobić referendum w sprawie trzęsień ziemi. A na serio w sprawie chęci do ponoszenia wyższych kosztów energii w przyszłości. Bo wyższe będą ...
... a w międzyczasie wycofali się z remontu infrastruktury kolejowej .. ech
Co do samego referendum: czy jest to tajemnicą (Poliszynela?), że media będą nagłaśniały to co chcą politycy, ludzie zagłosują tak jak mówią media i zależnie od nich powstanie lub nie elektrownia atomowa?
najlepiej tuż pod twoim oknem , na pewno miałbyś dużo tańszą energie no bo przecież elektrownie atomowe się z tym nie odłącznie wiążą (naiwniacy)
no ale jeszcze nic straconego , zawsze możesz się przeprowadzić do Czarnobyla
wróć lepiej do tych swoich cmsów koleś
Zdajesz sobie również sprawę z rzeczywistej ilości ofiar katastrofy w Czarnobylu oraz powodów tej katastrofy?
Rozumiem również, że zdecydowanie wolisz mieć za oknem widok na "konwencjonalną" elektrownię albo kopalnię (zwłaszcza odkrywkową)?
Jakiś czas temu, przy okazji projekcji filmu 'Jądro wieczności' (polecam) miałem okazję uczestniczyć w debacie na temat budowy elektrowni atomowej w Polsce. Argumentem trafiającym do mnie najbardziej było właśnie wspomniane marnotrawienie posiadanej już energii. Także wszystko jest na dobrej drodze, by wyszło jak zwykle. Miłego dnia!
Biorąc pod uwagę solidność polskich expertów i (cenę) oraz cały lobbing związany z elektrowniami atomowymi zakładam że wszystko co mówią jest dokładną odwrotnością rzeczywistości
No ale skoro pan "ekspert" twierdzi że jest bezpiecznie to niech sobie ją postawi "u siebie na podwórku"
Ja na swoim raczej bym jej nie chciał
skłaniał bym się raczej ku totalnie innym źródłom energii , ale co to za różnica - ja sobie pogadam a oni i tak zrobią swoje ponad głowami wszystkich , nie zaleznie od tego czy poprzedzą swoje działania referendum czy nie
http://pytania.wordpress.com/2010/02/10/nasz-wielki-wynalazca-2/
Duńczycy (jeśli wierzyć zaczytanym artykułom) od kilkudziesięciu lat mimo rozwoju przemysłu nie zwiększają zapotrzebowania na energię. Jak? Poprawiają efektywność i likwidują marnotrawstwo.
Wracając do tematu budowy elektrowni atomowych. Właśnie zwracam uwagę na to, że nie wiemy (w sensie te 40 milionów ekspertów) jak przedstawia się w rzeczywistości nasza sytuacja i perspektywy. Ile energii można "odzyskać" zwiększając efektywność naszego systemu (elektrownie, sieć przesyłowa, wykorzystanie), a ile nam rzeczywiście brakuje/będzie brakowało.
Obawiam się, że "dyskusja" przed referendum skupi się nad tym strasznym Czarnobylem za oknem. I wyjdzie jak zwykle.
on jednocześnie wierzy expertą i im nie wierzy
Znaczy to że wierzy wybranym , a jakiego klucza używa do wybierania (biorąc pod uwagę fakt że nie zna się na "atomach") to oczywiście wiadomo
Innymi słowy podświadomie broni swojej pozycji społecznej opowiadając się po stronie odpowiedniej frakcji
Trudno żeby zgadzał się z ekologami czy opowiadał po stronie jakiegoś tam plebseu na którego terenach powstaną te tykające bomby z opóźnionym zapłonem - to było by FOPA ,PSSE , OREWUA
W przypadku referendum tak samo liczy się głos profesora, uznanego autorytetu w dziedzinie, której referendum dotyczy, jak i przedstawiciela "plebsu" (zapożyczam Twoje określenie), którego wiedza w temacie ogranicza się do przypadkiem zauważonych nagłówków w fachowej prasie (np. Fakt, Super Expres i tym podobne). Ochlokracja jak w mordę strzelił. Dziękuję, ja wysiadam.
Rząd? pod dyktandem Grzechów i Mirów na cyngiel Rychów?
Czy posłowie? wybierani przez tych samych tłumoków co będą głosować w ew. referendum?
Sytuacja, w której decyzje zależą od lobbystów lub opiniotwórcze tabloidy jest patologiczna.
Aby ocenić czy to eksperci czy "eksperci" musiałbyś mieć na ten temat nie jakąkolwiek a całkiem poważną wiedzę. Aby to osiągnąć musiałbyś poświęcić kupę czasu.
Dodajmy do tego czas poświęcony na zapoznanie się z "dokładną i całościową analizą sytuacji i wszystkich możliwych alternatyw" która ci przedstawią ocenienie czy jest "weryfikowalna" no i oczywiście zweryfikowanie tych "ekspertów".
Innymi słowy musiałbyś napisać taki raport sam by uwierzyć w niego wg założeń które napisałeś.
Skoro nie jesteś w stanie tego zrobić to po prostu nie ma co udawać, że opinii byle "eksperta" nie kupisz, bo kupisz, kwestia by z jakiegoś powodu to co mówi ci się podobało
Świat jest teraz niestety za duży na czas, który mamy i pewne rzeczy musimy albo zlać, albo uwierzyć w transparentne i weryfikowalne procesy, badania bla bla bla. Co nie znaczy ze one takie muszą być, pora się z tym pogodzić
A transparentność procesu podejmowania decyzji? Chciałbym, by była zachowana. Podobnie jak transparentność procesu legislacyjnego. Chciałbym mieć możliwość sprawdzenia, dlaczego podjęta została taka, a nie inna decyzja. Oczekiwałbym (zapewne naiwnie), że opiera się ona na weryfikowalnych faktach, a nie Głębokim Przekonaniu(tm).
Ilosc osob ktore zginely przy produkcji energii z okreslonego typu zrodla.
Chyba, ze pytales retorycznie.
z terenów na których stoi elektrownia 'A'
lub jeździć z dziećmi na kompielsko w jej pobliżu
Ale co to obchodzi pana Goleńa
Pan Goleń pozjadał wszystkie rozumy w biurze swojego baku
i nie widzi nic po za dziełami wybranymi Janusza Kurwina Majka
Elektrownia atomowa jest bezpieczna - dopóki się nie zepsuje
O to jest hasło na kampanie reklamową
Szkoda że człowiek związany z czymś tak awaryjnym i złożonym jak komputery sądzi że istnieją na tym świecie urządzenia nie zawodne
Reszta Twojej argumentacji niestety nie nadaje się do niczego więcej, niż jej zignorowania.
OTO ODPOWIEDŹ NA TE PYTANIE:
1. Elektrownia atomowa w Polsce, Tuaregowie i Uran http://wolnemedia.net/gospodarka/elektrownia-atomowa-w-polsce-tuaregowie-i-uran/
2. Areva, Niger i Tuaregowie: Krwawy uran w Polsce? http://wolnemedia.net/ekologia/areva-niger-i-tuaregowie-krwawy-uran-w-polsce/
3. Kopalnia uranu na ziemiach Indian Havasupai w Wielkim Kanonie? http://amazonicas.wordpress.com/2011/03/24/kopalnia-uranu-na-ziemiach-indian-havasupai-w-wielkim-kanionie/
Planowana elektrownia atomowa (pierwsza) to 3000 MW. Jak je pozyskać w inny sposób? Bardziej ekonomiczny, "społecznie odpowiedzialny" i ekologiczny?