Małe nawiązanie do wpisu o książce Przydrożne Krzyże. W pewnej chwili agentka prowadząca śledztwo dochodzi do wniosku, że istotne informacje mogą znajdować się na dysku laptopa, który niestety był zalany słoną (morską) wodą. Co robi "specjalista od komputerów"? Wymontowuje dysk z laptopa i osusza go przy pomocy suszarki. Cóż, mam pewne wątpliwości, czy jest to najlepsza metoda, patrz Jak skutecznie zabezpieczyć dane?, konkretnie punkt 5. Gdy dane zaleje woda:
(...)
Nie należy osuszać, ani dopuścić do samoistnego wyschnięcia zalanego nośnika danych. Osuszenie i uruchomienie tego elementu może spowodować bezpowrotną utratę zapisanych na nim informacji.
(...)
Prawdopodobieństwo utraty informacji wzrasta w przypadku kontaktu nośnika ze słoną lub silnie zabrudzoną wodą. Dla zwiększenia szans odzyskania danych należy zanurzyć nośnik w wodzie destylowanej, po czym zawinąć ten element w wilgotny ręcznik, włożyć go do worka antyelektrostatycznego i wysłać do laboratorium odzyskiwania danych.
(...)
Oczywiście można założyć, że porada ta jest nieco naciągana po to, by dać firmom zajmującym się odzyskiwaniem danych więcej zarobić, w końcu trzeba (...) wysłać do laboratorium odzyskiwania danych (...), ale czasami trzeba dać sobie spokój ze spiskową teorią dziejów i spiskiem wielkich korporacji. W każdym razie ja przyjmuję tę poradę do wiadomości i gdyby spotkało mnie takie zdarzenie, raczej nie próbowałbym odzyskiwać danych z dysku przy pomocy suszarki...