Zawsze wolałem Wołoszańskiego od Baliszewskiego. Jakoś ostatnio pojawił się w kinach film Generał - Zamach na Gibraltarze, który powstał "na podstawie badań" Baliszewskiego właśnie. O ile się nie mylę, to żenujący spektakl z ekshumacją zwłok Władysława Sikorskiego zakończył się wykluczeniem wersji (a to niespodzianka) o wcześniejszym otruciu lub zastrzeleniu... Ja rozumiem, że można "bawić się" historią, to nawet bywa ciekawe i inspirujące, gdy buduje się alternatywną wizję świata na zasadzie "co by było, gdyby", ale albo coś jest fikcją, albo biografią. Wiem na pewno na co nie pójdę do kina... A przy okazji - nie życzę sobie, by moje pieniądze szły na badania odnośnie tego, czy ksiądz Jankowski był "kontaktem operacyjnym" (Ksiądz Jankowski to kontakt operacyjny SB) albo czy Wałęsa miał nieślubnego syna i gdzie nasikał, a gdzie nie (Lech Wałęsa - idea i historia). Po prostu nie interesuje mnie to, to już nie jest nawet śmieszne, to jest żenujące.
Poza tym mamy niestety demokrację i ludzie ukształtowani przez takie informacje/sensacje będą (bez)pośrednio decydować o tym, jak będzie mi się żyło w tym kraju. Może się okazać, że za jakiś czas pieniądze zamiast na dziury w drogach, pójdą na udowadnianie "prawd historycznych" wygodnych dla nowej władzy, albo w ramach "solidarności społecznej" trzeba będzie płacić 70% podatków na nierobów (czyli nieodrodne dzieci system, z którym podobno walczyli). I wizją takiej przyszłości już się przejmuję.
Tylko co było pierwsze (jajko czy kura ), zainteresowanie w ludziach majtami Dody czy podaż tego typu informacji . A może to coś w rodzaju sprzężenia zwrotnego.
ad.2
Demokracja ma ten plus, że posiada naturalny zawrór bezpieczeństwa chroniący przed rewolucją .
Możesz rozwinąć kwestię "zaworu bezpieczeństwa"? Ewentualnie jak reformatorzy (np. Balcerowicz jako symbol reform wyjątkowo źle postrzeganych i wspominanych, ale najprawdopodobniej jednak koniecznych) mają zdobyć i utrzymać władzę, a przede wszystkim przeprowadzić reformy, skoro "lud" (a przynajmniej co bardziej krewcy jego przedstawiciele) przyjedzie do stolicy, podpije, spali kilka opon albo samochodów, poturbuje policjantów, farbą poobrzuca budynki, a jak służby porządkowe, co jest ich rolą, ich "uspokoją", to jeszcze wielka afera się z tego robi, że "biednych robotników biją". Innymi słowy - jak wygrać z populistami?
Wcześniej takowi zdobywają pewną władzę metodami demokratycznymi, robią pewien bałagan po czym gdzieś znikają.
Wyciągnięte gdzieś jako fragment luźnych przemyśleń .
Jak to się pisze, demokracja/kapitalizm nie są najlepszym ustrojem/system_gospodarczy, ale jak do tej pory nie wymyślono nic lepszego.
I tym optymistycznym akcentem kończę dyskusję