...i nie chodzi mi tutaj o temperatury... Kiedyś droga do domu (rodzinnego) zajmowała mi zwykle 2,5 godziny. Więcej do (bo to zwykle piątek wieczór był), mniej z (niedziela, mniejszy ruch na drogach). Tym razem trasa w jedną i drugą stronę zabrała mi 4 godziny. Tyle, to się do Egiptu leci, a nie pokonuje dystans 160 kilometrów w podobno cywilizowanym kraju...