Ile macie łączy internetowych w domu? Jaki macie plan na przeżycie, gdy akurat internet padnie? Ja mam nieużywany telefon (ale z LTE), który w razie czego mogę podpiąć do routera jako kolejny uplink. Tylko problem pojawia się wtedy, gdy zarówno standardowe, jak i zapasowe łącze zachowują się... niestabilnie. Tak sobie myślę, że chomikowanie kilku kart SIM od kilku operatorów (z opcją aktywacji pakietu danych) wcale nie jest pomysłem granatem oderwanym od rzeczywistości.
P.S. W zasadzie w ramach "starego telefonu" to dysponuję całkiem niezła kolekcją, Nexus 4, Nexus 5x, Galaxy S3, Galaxy A5, jakaś Nokia Lumia (choć CHYBA bez tetheringu po USB).
Zaś wracając do pytania to: net podstawowy, telefon służbowy, telefon prywatny (inny operator), pewnie jeszcze gdzieś karta Aero2 się pałęta, wystarczy doładować by odblokować normalne prędkości. Tylko jakoś nie mam poczucia, że to jest niezatapialne. Awaria netu podstawowego + awaria u operatorów LTE (coś z masztami, powiedzmy) i pozamiatane. Albo po prostu dłuższa awaria prądu.
Mnie z moim "łączem zapasowym" denerwowało to, że wszystko wspaniale działo na etapie testów, ale jak była potrzeba jego użycia - coś się psuło. Po długich walkach (sprawdzone 3 telefony) doszedłem do wniosku, że problemem mógł być kabel USB między telefonem a routerem. Zmieniłem na inny i jest lepiej (nie ginie połączenie, czas odpowiedzi jest stabilny).
Ale tak, możliwe, że problem z kablem, bo odkąd przesiadłem się na tethering po USB, to nie widzę żadnych problemów. Tyle, że znowu - łączę się do komputera, nie do routera.