Bardzo podoba mi się numer odcinka - RK115. Do usłyszenia wieczorem!
Sunday, October 9. 2022
Sunday, September 4. 2022
Nie uwierzę, dopóki nie sprawdzę
Nie uwierzę dopóki nie sprawdzę, tak mam. To nie jest tak, że „wszyscy kłamią”, ale z założenia nie akceptuję stwierdzenia "nie da się", jeśli nie jest poparte dowodami. Oczywiście, czasami się rzeczywiście "nie da", bo wszystko ma swoje ograniczenia i swój zakres stosowania. Nie lubię jednak sytuacji, gdy ktoś, zamiast sprawdzić czemu coś nie działa, domyślnie przyjmuje założenie, że "się nie da, bo (...)".
Ciąg dalszy "Nie uwierzę, dopóki nie sprawdzę" »Wednesday, August 17. 2022
(...) aż się zepsujesz
W oryginale było co prawda o zdrowiu, ale ja bardziej przyziemnie - o lewym klawiszu CTRL. Tak się składa, że robię notatki. Moje notatki często powstają przy pomocy copy & paste i bardzo często mają postać mindmapy. Ciągle ciężko mi jest znaleźć lepsze narzędzie niż Freeplane. To znaczy prawdopodobnie istnieją inne, równie funkcjonalne narzędzia do mindmappingu, ale ciężko jest mi znaleźć coś innego, co mindmappingiem nie jest. Ale ja nie o tym, nie o tym...
Dzisiaj nagle zamiast skopiowanego tekstu zaczęło pojawiać mi się złowrogie v. Tak, część skrótu CTRL+V. I tak, tak naprawdę skopiowanego tekstu nie było, bo przecież CTRL+C również korzysta z klawisza CTRL, który nagle przestał działać. I to boli. Co prawda jest inny skrót, SHIFT + INSERT, ale o ile mi wiadomo nie ma skrótu funkcjonalnie tożsamego z CTRL + C. Jest skrót SHIFT + DEL, który jest funkcjonalnym odpowiednikiem CTRL + X, ale to nie to.
Jak korzystacie z CTRL + <whatever>? Bo dla mnie większość ze skrótów jest leworęczna. OK, może CTRL + B oraz CTRL + I są dwuręczne, ale pozostałe obsługiwane są lewą dłonią. Skróty SHIFT + INSERT oraz SHIFT + DEL są albo dwuręczne, albo trzeba przestawić się na prawą rękę, co przy układach klawiatur (zwłaszcza na laptopie) może być karkołomne i, o zgrozo, w niektórych przypadkach i tak może angażować drugą rękę do klawisza Fn.
Dlaczego przejście na prawą rękę jest złe? Bo myszką operuję równiez prawą ręką, czyli przeklejenie tekstu ze źródła do notatki w praktyce wymaga przeniesienia ręki z myszki na klawiaturę, z klawiatury na myszkę, a potem jeszcze raz z myszki na klawiaturę. Prawy klawisz myszki nie robi roboty, bo jednak tej nawigacji myszą trzeba zrobić więcej...
Tak, rozkręciłem klawiaturę. Nie, problemem nie jest zabrudzenie. Tak, klawiatura jest membranowa, a nie mechaniczna. Co robić, jak żyć?
Tak, wiem. Temat jest z gatunku "problemów pierwszego świata", ale czy aby na pewno? Oczywiście, mogę kupić nową klawiaturę (lub używaną i z dwóch zrobić jedną), ale ewidentnie nie mogę naprawić klawiatury przez wymienienie uszkodzonej części. Szkoda. I nie chodzi mi tu tylko o koszt nowej (lub używanej) klawiatury, ale o (nazwijmy to) wpływ na środowisko, bo co zrobię ze starą jeśli kupię nową? Wyrzucę (throw away)? Nie ma "away", to "away" to będzie jakieś miejsce na planecie Ziemia... Tak, wiem, recycling i te sprawy. Ale mimo wszystko prościej byłoby wymienić uszkodzoną część (membranę), a nie kombinować.
Z innych pomysłów mam jeszcze przemapowanie skrótów (PowerToys na to pozwalają), albo ewentualnie... przerzucenie sie na obsługę myszki lewą ręką i używanie skrótów SHIFT + DEL oraz SHIFT + INSERT prawą ręką.
...nie oszukujmy się, ostatecznie kupię nową klawiaturę.
Friday, July 29. 2022
Cukier - o jej, o jej
Z pewnym takim zdziwieniem czytam o brakach cukru na półkach. Głównie dlatego, że jest mi doskonale wszystko jedno. Nie pamiętam, kiedy kupowałem ostatni raz cukier, praktycznie go nie używam (innymi słowy - nie słodzę). Z nawykiem słodzenia skończyłem, gdy przerzuciłem się na smaczne herbaty. Takie, których kiepskiego smaku nie trzeba zabijać cukrem.
ALE, znowu mam flashback z głębokiego PRL, kiedy rzeczywiście z cukrem był problem (ach te kolejki do sklepu GS, bo cukier mają rzucić) i radość, gdy udało się kupić w hurtowni worek 50kg cukru...
P.S. Dodatkowo, jeśli zdarzy się w domu szaleństwo w postaci "pieczenia placków" zamiast cukru używany jest ksylitol. Bo tak.
Monday, July 11. 2022
SmartHome vs. ceny prądu
Tak sobie właśnie pomyślałem, że zabawa ze SmartHome zaczyna nabierać więcej sensu patrząc na (prognozowane) ceny energii elektrycznej. Innymi słowy oszczędności w zużyciu prądu mogą uzasadnić zakup urządzeń potrzebnych do automatycznego włączenia/wyłączenia części urządzeń.
Ale jeśli weźmie się pod uwagę te najbardziej prądożerne urządzenia, to raczej sens ma zmiana nawyków. SmartHome nie pomoże, na przykład, z gotowaniem pełnego czajnika wody tylko po to, by 75% jego objętości wystygło.
I tutaj taki flashback z przeszłości - pamietam jakie wrażenie robiła na mnie wiele, wiele lat temu zabawa z grzałką w gotowanie wody uzupełniona obliczeniami odnośnie czasu potrzebnego do jej zagotowania (inspiracja - fizyka, szkoła podstawowa, ciepło właściwe i te sprawy). Zobaczenie wrzenia wody (mniej więcej) zgodnie z obliczeniami na leżącej obok kartce papieru pokazywało, że ta cała nauka to jednak taka całkiem oderwana od rzeczywistości nie jest.