Na początek zacytuję jeden z komentarzy, którego autorem jest XANi:
Najlepszym zabezpieczeniem jest nie podążanie za "podejrzanymi" linkami ;]. Ja od jakiegoś czasu mam skrypt który odpala mi przeglądarkę + WebScarab proxy pod innym userem właśnie do "oglądania" takich rzeczy. nie jest to zabezpieczenie idealne ale zawsze coś...
Fragmentem, na który chcę zwrócić uwagę jest ten, o podejrzanych linkach.
Dawno temu pisałem o wartościach związanych z aplikacjami internetowymi, które mogą stać się powodem ataku. W ramach tych wartości trzeba uwzględnić również zaufanie jakim darzą klienci dany serwis. Umieszczenie własnego kodu w kontekście serwisu posiadającego dużą ilość użytkowników może być celem samym w sobie. Właśnie to było celem intruzów w przypadkach takich, jak ten: Hundreds of thousands of SQL injections:
(...)
Visitors to this website are “treated” to 8 different exploits for many windows based applications including AIM, RealPlayer, and iTunes.
(...)
Właściwym celem intruzów jest umieszczenie malware na komputerach użytkowników. Cel ten jest osiągany poprzez wykorzystanie podatności w przeglądarkach internetowych (wraz z różnego rodzaju rozszerzeniami), z których korzystają klienci. Problemem jest "tylko" to, jak przekonać użytkowników, by odwiedzili strony z osadzonymi exploitami. Podsyłanie linków nie jest najlepszą metodą, choćby dlatego, że mogą one zostać za podejrzane. Bardziej efektywnym podejściem staje się więc poszukiwanie błędów w popularnych witrynach, ofiary przyjdą same... A linki nie są wcale podejrzane.
Sytuacja ta powoduje kilka skutków, między innymi:
- nie można zakładać, że "coś złego" stanie się tylko na "podejrzanych stronach",
- strony/aplikacje pozornie nie przedstawiające żadnej wartości, w rzeczywistości ją mają - odwiedzających je użytkowników,
- warto sprawdzić bezpieczeństwo nawet tych pozornie nieistotnych stron,
Warto również monitorować, czy jakiś malware się na naszych stronach nie zadomowił, pomocne może być w tym Google: Show Me the Malware!
Przykłady reklam:
http://bothunters.pl/2008/04/17/niebezpieczna-reklama-flash-w-serwisie-usatodaycom/
http://bothunters.pl/2009/11/25/zlosliwe-oprogramowanie-na-serwerze-duzej-agencji-reklamowej/
http://bothunters.pl/2009/11/15/znany-blog-techniczny-gizmodo-zainfekowany-falszywa-reklama/
http://bothunters.pl/2009/11/24/zlosliwe-oprogramowanie-reklamuje-sie-w-linkach-sponsorowanych-google/
Przykłady dużych witryn z wartością dodaną ;]
http://bothunters.pl/2008/09/16/bezpieczne-i-zaufane-strony-www-niekoniecznie/
http://bothunters.pl/2010/01/11/prawie-300-tysiecy-witryn-zarazonych-kodem-infekujacym/
http://bothunters.pl/2008/11/06/strona-firmy-adobe-zaraza-zlosliwym-oprogramowaniem/
http://bothunters.pl/2009/07/19/rozbierane-zdjecia-piosenkarki-rihanna-na-stronach-microsoftu/
więc jakiekolwiek pisanie o zaufanych witrynach od kilku lat nie ma już sensu. Może autorowi chodziło bardziej o fakt, że "podejrzane" linki należy traktować bardziej podejrzanie :] Ale na pewno nie będzie to "najlepszym" zabezpieczeniem :}