Gdy byłem w Londynie jedną z rzeczy, które mnie zaskoczyły było bieganie do/z pracy. Tak, w Polsce zdarzało mi się zobaczyć jednostki, natomiast w Londynie było to zjawisko stosunkowo powszechne (nie mylić z masowym).
Od tego czasu chodzi mi po głowie pomysł by samemu spróbować kilka razy potruchtać, przy czym raczej z biura po pracy, a nie do biura z rana. Właśnie sprawdziłem sobie trasę (GPSies), dystans 7-8 kilometrów, nawet przy mojej awersji do biegania, jest dla mnie osiągalny. Co ważne tylko niewielkie odcinki tej trasy biegłyby w bezpośredniej bliskości (ruchliwych) dróg.
(...) a dziś z kolei mogę potwierdzić, że TaiG Jailbreak Tool 2.2.0 działa na iOS 8.4. Choć w sumie może lepiej zaczekać przed aktualizacją. Niektóre z podstawowych narzędzi (f.lux) nie działają (jeszcze) na 8.4. Tak, f.lux jest dla mnie jednym z podstawowych narzędzi.
Moja emigracja powoli dobiega końca. Z jednej strony to dobrze, z drugiej – trochę szkoda. Dobrze, bo chyba jeszcze nigdy nie miałem tak bardzo intensywnego wejścia w nową rolę. Szkoda, bo w Londynie zostało jeszcze tyle rzeczy do zrobienia i tyle miejsc do zobaczenia...
Drogi (pen)testerze! Jeśli chcesz odnaleźć się w większej organizacji potrzebujesz szerszej perspektywy. Testy nie są celem samym w sobie. By to zrozumieć, powinieneś mieć przynajmniej oględne wyobrażenie o zarządzaniu ryzykiem i rozumieć pojęcia takie jak risk , impact oraz likelihood.
Gdy pierwszy raz usłyszałem, że Google pracuje nad czymś nowym (Inbox), niespecjalnie mnie to ekscytowało. Gmail był dla mnie wystarczająco dobry. Zresztą używam poczty w specyficzny (specyficzny , nie unikalny) sposób:
w skrzynce odbiorczej mam nową pocztę;
rzeczy zrobione mam w archiwum;
rzeczy, które przeczytałem, ale pozostają do zrobienia są...
No dobra, przesadzam, jeszcze nie tydzień, ale prawie. I ta obczyzna nawet nie taka bardzo obca jest. Przecież taki Millennium Bridge to nic innego jak przerośnięta Kładka Ojca Bernatka :)
Ponieważ nie mam pod ręką (swojego) zdjęcia Millennium Bridge, poratuję się innym mostem:
P.S. W ramach zabijania czasu kupiłem sobie książkę pod wiele mówiącym tytułem Marsjanin. Bardzo musiałem się powstrzymywać, by nie skończyć jej przed wylotem. Na szczęście było kilka innych ciekawych rzeczy do przeczytania w ostatnim czasie, na przykład:
Jazda na rolkach dawno nie sprawiła mi tyle przyjemności. Było prawie jak za starych, dobrych czasów. Te czasy teraz nie są złe, ale jakoś czasu mniej i więcej pośpiechu. Wczoraj czasu też było niewiele, ale jednak jakoś tak zupełnie na luzie udało mi się pojeździć, bez spieszenia się i ciągłego spoglądania na zegarek.
17 kilometrów w 1:11 nie jest największym wyczynem, ale chyba właśnie dlatego było tak fajnie :)
Ale żeby nie było tak kompletnie bez narzekania, kilka rzeczy jednak jest mniej fajnych:
bardzo dużo ludzi zamiast patrzeć gdzie idzie, patrzy w swój telefon;
nawierzchnia w niektórych miejscach jest coraz gorsza (jeździ się coraz wolniej).