Widzieć las czyli o porównaniu po całości
Kontynuacja poprzedniego wpisu. Tym razem na temat jednego z typowych argumentów wykorzystywanych przez biznes: “a bo oni mają (...) i jakoś żyją”. Oczywiście wszystko dalej w kontekście bezpieczeństwa.
Kontynuacja poprzedniego wpisu. Tym razem na temat jednego z typowych argumentów wykorzystywanych przez biznes: “a bo oni mają (...) i jakoś żyją”. Oczywiście wszystko dalej w kontekście bezpieczeństwa.
Chodzi mi oczywiście o tak zwane IT Security, a nie “bezpiekę” w bardziej historycznym znaczeniu. Ale o co właściwie chodzi?
Jako wpływowy (sic!) blogger od czasu do czasu otrzymuję propozycje, nazwijmy to, “marketingowe”. Zwykle je ignoruje i nawet o nich nie wspominam, ale tym razem robię wyjątek od tej reguły. Tym razem chodzi o Sofort Banking.
Zbliża się 8 kwietnia. Dzień, w którym udostępniony zostanie pakiet Windows 8.1 Update 1. Patrząc na zapowiedzi można odnieść wrażenie, że najważniejszą zmianą będzie przywrócenie Start Menu. Cóż, mnie jakoś specjalnie go nie brakuje.
Pożyjemy, zobaczymy, przyzwyczaimy się...
Oryginał tego wpisu dostępny jest pod adresem Nie płakałem po Start Menu
Autor: Paweł Goleń
Różne obszary mózgu aktywują się w zależności od tego, czy słuchamy muzyki instrumentalnej, czy z wokalem. Jako tło do pracy preferuję muzykę instrumentalną lub dźwięki natury, tak by się odciąć od otoczenia. Ale... płyta Big Calm Morcheeby jakoś jest wyjątkiem od tej reguły i dobrze mi wchodzi.
P.S. Z tą muzyką instrumentalną to też różnie bywa. Na przykład Marty Friedman, takie Scenes lub Introduction są OK, ale już Draon's Kiss na tło się nie nadaje. Muszę też sprawdzić Bolero, Canon in D jest dla mnie chyba trochę za skomplikowany (w tym kontekście).
Oryginał tego wpisu dostępny jest pod adresem Muzyka do pracy
Autor: Paweł Goleń
Właśnie wróciłem ze spotkania Infosec Kraków. Muszę przyznać, że spotkanie inauguracyjne wypadło wyjątkowo dobrze, oby tak dalej. Zaangażowanie i pomysły organizatorów pozwalają oczekiwać, że dalej będzie równie dobrze.
Bardzo podoba mi się pomysł warsztatów i hackathonów. Na taki warsztat z SELinuxa chętnie bym się wybrał :) Kto wie, może również jakiś warsztat sam bym przygotował?
Z innych wieści – nadchodzi SEConference 2014, też warto o tym wydarzeniu pamiętać.
W najbliższy czwartek (13 marca) odbędzie się pierwsze spotkanie InfoSec Kraków. Tak się zupełnie przypadkiem składa, że będę się na nim produkował. Mniej więcej już mam wizję tego, co chcę powiedzieć, teraz powoli będzie to musiało nabrać kształtów.
Oryginał tego wpisu dostępny jest pod adresem InfoSec Kraków
Autor: Paweł Goleń
Wczoraj postanowiłem trochę ogarnąć konfigurację routera. Pozmieniać ustawienia DHCP, podopisywać rekordy DNS dla urządzeń z mojej sieci, nieco zmienić konfigurację WiFi. I tak sobie pomyślałem, że postęp jest ogromny.
Kiedyś na straży mojej sieci stały obszczymurki pracujące najpierw pod kontrolą Linuksa, potem OpenBSD. Na wejściu stał modem Neostrady, potem był obszczymurek, następnie switch i plątanina kabli. Następnie były eksperymenty z (częściową) eliminacją plątaniny kabli przy pomocy WiFi (WEP połączony z IPSec), ale sprawdzało się to umiarkowanie. Sytuacja poprawiła się, gdy OpenBSD zaczął wspierać WPA2, choć i tam były problemy.
Ostatecznie problem został “rozwiązany” przez dodanie do sieci AP TL-WR340GD (w bonusie – z CSRF i XSS). Powtarzam – dodanie, a nie zastąpienie całego zestawu przez to urządzenie. Po prostu AP nie potrafił robić wszystkiego tak, jak chciałem. To były jeszcze czasy, gdy łącza miały “umiarkowaną” przepustowość i dla zapewnienia akceptowalnego (dla mnie) komfortu korzystania z sieci rzeźbiłem różne reguły kształtowania ruchu. Do tego miałem inne jeszcze pomysły, na przykład własny KDC.
Teraz z pewnych rzeczy zrezygnowałem (np. KDC), a rolę głównego obszczymurka pełni RB751G-2HnD. Na standardowym oprogramowaniu robi (prawie) wszystko to, czego potrzebuję. A to, czego nie robi... no cóż, mogę spokojnie sobie bez tego poradzić.
Aktualnie w sieci mam 9 własnych urządzeń (fizycznych), nie licząc obszczymurka. Aż 8 z nich korzysta z WiFi (WPA2), tylko jedno urządzenie podłączone jest kablem. Na nim zainstalowany jest Hyper-V, czyli mój mały lab jeśli potrzebuję coś sprawdzić. Maszyna, na której to stoi nie jest potężna, ale do moich potrzeb w zupełności wystarczająca.
Wczoraj dorobiłem jeszcze dwie sieci:
Wszystko kilkoma kliknięciami na tym małym, niepozornym urządzeniu... Postęp.
Oryginał tego wpisu dostępny jest pod adresem Postęp (w sieci)
Autor: Paweł Goleń
Dziś odbyłem długą i, w pewnym stopniu, interesującą dyskusję z osobą, która chciała namówić mnie na dodatkowe ubezpieczenie NW. Podkreślam – dodatkowe, ubezpieczenie o takich samych warunkach mam w ramach ubezpieczenia grupowego.
Argumentacja osoby namawiającej była taka, że przecież lepiej mieć odszkodowanie z dwóch źródeł, niż z jednego. Owszem, ale:
Tak, wypadki chodzą po ludziach. Ale jednak styl życia konkretnej osoby wpływa na prawdopodobieństwo zaistnienia takiego zdarzenia. Fakt, nie wszystko jest pod naszą kontrolą. Gdybym nie miał już takiego ubezpieczenia, rozważyłbym jego zakup. W pewnych szczególnych przypadkach sensowne jest również nabycie dodatkowego ubezpieczenia na określony czas (np. na czas podróży, czy wyjazdu na narty). Choćby dlatego, że planowane aktywności mogą nie być objęte przez “standardowe” ubezpieczenie.
Najciekawszy element tej rozmowy – osoba sprzedająca stwierdziła, że skoro do tej pory takie zdarzenie nie miało miejsca, to jego prawdopodobieństwo rośnie. Tak, jasne. A prawdopodobieństwo wyrzucenia orła w drugiej próbie rośnie jeśli w pierwszej wypadała reszka.
Oryginał tego wpisu dostępny jest pod adresem Jak nie kupiłem (dodatkowego) ubezpieczenia
Autor: Paweł Goleń
Tak, chodzi o Android 4.4. Nie, nie chodzi o jego zachowanie na mocnych telefonach. Mam stary telefon Live with Walkman (coconut). Zainstalowałem na nim ostatnio KitKat z LegacyXperia i muszę przyznać, że telefon daje radę. Lepiej, niż na CyanogenMod z linii 10.1, której używałem wcześniej.
Nie, nie używam tego starego telefonu regularnie, właściwie służy mi podczas wypraw rowerowych. Choć już dawno nie zaliczyłem bliskiego spotkania z ziemią, takie zdarzenie jest zawsze prawdopodobne i w przypadku jego zaistnienia wolę mieć w plecaku coś mniejszego i mniej wartościowego :)
Oryginał tego wpisu dostępny jest pod adresem KitKat jednak szybki jest
Autor: Paweł Goleń