Paweł Goleń, blog

Nie, nie przepadam za piłką. Mam problemy z zapamiętaniem dat, zwykle pamiętam je przez skojarzenia. I wychodzi mi na to, że:

  • 2006 – no to jest teraz
  • 2002 – pracowałem, firma padała... Jak nasi wygrywali jedyny mecz, to stałem w kolejce w Urzędzie Skarbowym. Kolejka była spora, bo się SYSTEM zawiesił :P
  • 1998 – początek studiów
  • 1994 – początek liceum, bardzo fajne wakacje
  • 1990 – no coś na pewno tam było, ale nie pamiętam
  • 1986 – Meksyk? Pamiętam takie śmieszne “klikaczki” do kibicowania. Psuły się, zmęczenie materiału i te sprawy
  • 1982 – Zdecydowanie nie pamiętam
  • 1978 – oj tego to zdecydowanie nie mogę pamiętać :P
Czytaj dalej...

...przynajmniej z rana :) Tak więc zasiadłem w końcu do zabezpieczenia kawałka między laptopem i AP na OpenBSD za pomocą IPSec. No i tym razem mi się udało.

Czytaj dalej...

Mamy piękne lato. Ciepłe... Właściwie to aż trochę za ciepłe. Mieszkam na poddaszu, od godzin porannych do godzin wieczornych właściwie nie da się tu wysiedzieć, bo jest za ciepło i za duszno... W takiej sytuacji moja aktywność pisarska zbliża się nieubłaganie do zera. Dzisiaj za chwilę też znikam, pewnie pojadę gdzieś by posiedzieć na słońcu i zlikwidować/osłabić efekt farmera :)

Czytaj dalej...

Tak... wróciłem z Wianków. Cóż, niestety widowisko było takie sobie. Po pierwsze konecerty – muzyka w sumie mi odpowiadała, ale nagłośnienie było fatalne. Nie wiem, może na przeciwko sceny dało się tego słuchać, ale im bardziej w bok, tym gorzej. Efekt był fatalny, bardziej nudziło niż porywało... Potem przedstawienie “taneczne”. Tragedia. Co gorsza może się przyśnić w nocy i na pewno nie będzie to miły sen. Całe szczęście, że te sztuczne ognie były znośne...

Czytaj dalej...

Tak tak, piękna pogoda, kolejna wycieczka. Było miło, trochę przypiekło mnie jednak słońce. A teraz kolejny tydzień pracy...

Czytaj dalej...

Ostatnimi czasy weryfikowałem API do jednego projektu. W prezentowanych szkieletach klas (język Java) można było zobaczyć coś takiego: int flags[] = {0,0,0,0,0,0,0,0,0,0,0,0,0,0,0,0}; ... if (flags[0]) { ... } if (flags[1]) { ... }

A za starych dobrych czasów zrobiono by to tak:

int flags = 0; ... if (flags & 0x00000001) { ... } if (flags & 0x00000002) { ... }

Ja rozumiem, że teraz korzystamy z języków wysokiego poziomu i nie koniecznie trzeba się bawić w cuda na kiju, ale tablica 16 intów, z których każdy int ma (o ile się nie mylę) 32 bity, a wykorzystywane są dwie wartości? To chyba drobna przesada. Coś, co można zamknąć na 32 bitach (a nawet mniej jeśli zejść poniżej int), jest realizowane na 16*32 bitach... A potem dziwić się, że do pierwszej lepszej aplikacji w Java trzeba 2GiB pamięci, a i tak się cieli...

Czytaj dalej...

Wykorzystując ładną pogodę zrobiłem sobie małą wycieczkę rowerową. Ot tak Kraków (wzdłuż Rudawy), Rząska, Zabierzów, Nielepice, Rudawa, Dolinka Będkowska, Jerzmanowice, Gotkowice, Wąwóz Babie Doły, Pieskowa Skała, Wola Kalinowska, Grodzisko, Ojców, Dolina Prądnika, Giebułtów, Modlnica, Mydlniki (Fort), Kraków (wzdłuż Rudawy).

Czytaj dalej...

Dlaczego Linuks z iptables nie nadaje się na “poważny” firewall? Iptables to kawał porządnego narzędzia, jednak nie zaryzykowałbym wykorzystanie tego rozwiązania w “poważnych” zastosowaniach. Zamiast tego wykorzystałbym pf i OpenBSD.

Czytaj dalej...

W ramach rozrywki w ciągu brzydkich dni eksperymentuję z siecią wireless. W chwili obecnej mam postawiony Access Point na OpenBSD. Sama konfiguracja jest trywialna, o czym zresztą można przeczytać tutaj. OpenBSD w obecnej wersji wspiera tylko WEP, w związku z czym staram się zrobić tunel IPSec między klientami WiFi i AP, ale wyjątkowo mi coś nie wychodzi, coś źle robię przy konfiguracji isakmpd do wykorzystania certyfikatów x509. Zresztą nie specjalnie w tej chwili się tym zajmuję, bo pogoda zrobiła się śliczna i mam inne zajęcia.

Czytaj dalej...

Korzystając z tego, że pogoda dzisiaj jest znośna, wybrałem się na małą wycieczkę rowerową. Główną jej atrakcją były ruiny zamku Tenczyn. No, przynajmniej atrakcją zaplanowaną, bo z tych niezaplanowanych to po pierwsze był tradycyjnie złapany kapeć (dochodzę do wprawy w zmienianiu), a w ramach bonusa specjalnego – uszkodziłem wentyl w nowej dętce. Na szczęście dał się przekonać, by nie puszczać napompowanego powietrza, tak więc udało mi się przez Krzeszowice, Morawicę, Balice a następnie ścieżką wzdłuż Rudawy wrócić do Krakowa na rowerze, a nie prowadząc go :)

Czytaj dalej...