Paweł Goleń, blog

Nie tak dawno pojawiły się alarmujące wieści o dziurach w mBank. Wieści, choć prawdziwe (dziura była), były nieco przesadzone, a i sama podatność wcale nie tak prosta do wykorzystania, jak było to przedstawiane. W ramach “odprysków” tej sprawy stałem się uczestnikiem dość ciekawej dyskusji. O niej słów kilka.

Czytaj dalej...

Rok 2006 jest już za nami. Ten sylwester był chyba najlepszy z tych, jakie miałem. Chyba po części dlatego, że rok 2006 przyniósł wiele zmian. Oby 2007 był jeszcze lepszy. A co najważniejsze... “tańczyłem”! Obyło się bez ofiar w ludziach :)

Czytaj dalej...

Kiedyś stała się rzecz dość zwyczajna – skończyła mi się herbata. Jak to zwykle w takich przypadkach się robi, poszedłem nabyć nową do sklepu, wziąłem “normanego” (a przynajmniej miałem taką nadzieję) Liptona i... I jeśli tak rzeczywiście smakuje herbata w Londynie, to ja się cieszę, że zostałem w Polsce. No, przynajmniej wtedy jak nie słyszę nic o naszej władzy :)

Czytaj dalej...

Czasami trzeba zrobić jakąś analizę danych, gdzie źródło jest plikiem tekstowym, a wyniki różne, w zależności od tego, na co mnie najdzie. W Windows używam do tego rewelacyjnego narzędzia LogParser. Narzędzie to czyta dane i wyświetla je po pewnym przetworzeniu, a przetworzenie to definiowane jest przy pomocy (nieco zubożonego) SQL. Ponieważ udostępnia obiekt COM fajnie wykorzystuje się je w skryptach. Nie zawsze jednak takie operacje wykonuję w Windows. W przypadku Linuksa korzystam z następującego obejścia:

  • piszę skrypt w Pythonie, który przetwarza (parsuje) dane według moich potrzeb,
  • przetworzone dane wrzucam do SQL,
  • operacje wykonuję w SQL,

No dobrze, ale czy do tego potrzebna jest baza danych? Właśnie nie. Jest sobie coś takiego, co nazywa się SQLite, co daje bazę danych bez serwera bazy danych. W połączeniu z pysqlite tworzy to całkiem niezłe narzędzie. Oczywiście SQLite jest zubożony w stosunku do “dużych” baz danych, takich jak MySQL, Postgres o naprawdę dużych (Oracle, MS SQL, DB2) nie wspominając, ale do tych zastosowań jest zupełnie wystarczająca. Po co wybierać się z armatą na wróble...

Czytaj dalej...

W końcu udało mi się odebrać mój nowy dowód osobisty i paszport. Teraz jeszcze muszę poinformować całą stertę różnych dziwnych instytucji, że dowód zmieniłem. W XXI wieku mogliby sami do tego dojść, ale nie...

Czytaj dalej...

Pozytywnych jest tych kilka dni wolnego... Trochę mniej cała komercja związana ze świętami... Bo ja się przyznam po cichu, że święta to ja lubię tak umiarkowanie...

Czytaj dalej...

W zasadzie nie lubię filmów o Bondzie. Oglądałem i w zasadzie co jeden, to bardziej infantylny. Ale Casino Royale jest znośny...

Czytaj dalej...

Założyłem sobie konto w banku (kolejne konto, w kolejnym banku). Dostałem dwa pliki, jeden jest certyfikatem, drugi kluczem prywatnym. Należy je połączyć w jedno. Teoretycznie wszystko jest proste, wystarczy wejść na odpowiednią stronę, wskazać pliki, wpisać hasło i...

Czytaj dalej...

...jak nie powiem gdzie. A to wszystko przez tych filmowców... Do zdjęć przerobili latarnie na drzewa, a po zdjęciach... cóż, ciemno.

Czytaj dalej...

Jedno wyjaśnienie odnośnie kryptografii asymetrycznej. Przyjęło się mówić, że klucz publiczny służy do szyfrowania, a klucz prywatny do podpisywania. Zapomina się przy okazji o tym, że klucz prywatny służy do odszyfrowywania a klucz publiczny do weryfikowania podpisu.

Czytaj dalej...