Bieganie jest zdrowe?
O moim zdystansowanym podejściu do biegania już kiedyś pisałem. Od tego czasu trochę się zmieniło. Nadal bieganie nie jest moją ulubioną formą aktywności ruchowej, ale w miarę regularnie ćwiczenia (na siłowni) kończę 30 minutami biegu (5 kilometrów), do tego czasami biegam w terenie. Mało tego, po kilku wizytach u laryngologa okazało się, że jestem w stanie przebiec te 5 kilometrów w 30 minut nie otwierając ust (oddech tylko przez nos), co dość wyraźnie pokazuje, że jestem w stanie zrobić ten dystans w lepszym tempie. Nie to jest jednak moim celem w trakcie tych ćwiczeń.
Nie zmienia mi się natomiast krytyczne podejście do “zdrowości” biegania. Przed bieganiem trzeba trochę pomyśleć, inaczej można zrobić sobie krzywdę. Nie chodzi mi tylko o technikę, ale również o otaczające nas warunki środowiskowe. Nie jestem na przykład w stanie zrozumieć biegania wzdłuż dość ruchliwych arterii komunikacyjnych. W okresie jesienno-wiosennym unikam również krakowskich błoń. Nawet Lasek Wolski powoli zastępuję (o tej porze roku) Lasem Zabierzowskim, choć nie ma tak ciekawego ukształtowania terenu. Próbowałem też okolice Bukowej Góry i ogólnie Grzbiet Tenczyński, ale tam jakoś bliskość A4 jednak mi przeszkadza.
P.S. Z innych rzeczy – przekonuję się również do sauny.
Oryginał tego wpisu dostępny jest pod adresem Bieganie jest zdrowe?
Autor: Paweł Goleń