Nic tak nie cieszy jak dobre informacje z rana: Koniec internetowej wolności w Polsce. Nie chodzi mi o ten konkretny przypadek, obejście ewentualnych ograniczeń nie będzie zbyt trudne, ale o trend, kierunek, w którym zmierza nasz "wolny świat".
Nie ma to jak sprawdzone chińskie wzorce
Ludzie ciągle wierzą w bzdurne stwierdzenie "im więcej wolności, tym mniej bezpieczeństwa". Pojawiają się coraz to nowe pomysły "drobnych" ograniczeń wolności (lub/i prywatności), bo tak "będzie bezpieczniej". Co gorsza znajdują one poparcie w "społeczeństwie", bo temu "społeczeństwu" (przynajmniej znacznej jego części) jest tak wygodniej, wolą gdy ktoś myśli i podejmuje decyzje za nich.
Proponuję przeczytać artykuł Przeciw Prohibicji (Newsweek 45/2009), którego autorem jest Marcin Król, a z którego pozwolę sobie zacytować jedno zdanie:
Zapewne obywateli, którzy lubią rządy silnej ręki, zawsze będzie więcej niż radykalnych zwolenników wolności, gdyż zawsze więcej jest ludzi tchórzliwych niż odważnych.
Wyjątkowo trafne stwierdzenie.
póki co na szczęscie jest to POMYSŁ... i zapewne nie zostanie uchwalony, gdyż jest niezgodny z prawem europejskim (dla przypomnienia, ostatnio KE wprowadziła przepisy w którym wyraźnie liberalnie podeszli do ograniczeń i karania ludzi nawet trudniących się szeroko-pojętym PIRACENIEM). Temat jest jednak rozdmuchiwany przez media - podobnie jak od roku portale zasypują tematy newsów "policjant wręczy Ci mandat na osiedlu",a póki co -jeszcze żadna ustawa nie została uchwalona.