A może jednak szyfrować?

Czasami zastanawiam się intensywnie nad sensownością szyfrowania danych, nawet jeśli klucz użyty do szyfrowania tych danych jest potencjalnie łatwy do ustalenia (czyli właściwie bardziej obfuskacja niż szyfrowanie). Już wyjaśniam o co mi chodzi.

Załóżmy, że tworzę serwis podobny w koncepcji do Pastebin. Nie ma on służyć do przekazywania szczególnie istotnych danych, ale chciałbym ograniczyć prawdopodobieństwo masowego ich ujawnienia. Załóżmy, że:

Nagle okazuje się, że z jakiegoś powodu mamy do czynienia z klasycznym głębokim ukryciem i wszystkie pliki zawierające wklejki stają się publicznie dostępne...

Załóżmy teraz, że każdy z tych plików jest szyfrowany, a klucz szyfrowania jest generowany np. w oparciu o:

Jeśli ktoś przejmie pełną kontrolę nad serwerem, będzie on oczywiście w stanie odszyfrować każdy plik, jeśli jednak mamy do czynienia wyłącznie z “głębokim ukryciem”, to jego szczęśliwi odkrywcy nie bardzo będą mieli się czym chwalić.

Zastanawiam się też nad podobnym podejściem w przypadku części danych przechowywanych w bazach SQL. Wówczas klucz mógłby być unikalny dla użytkownika, ładowany przy jego uwierzytelnieniu i wykorzystywany przy odczycie/zapisie pewnych danych. Mogłoby to chronić do pewnego stopnia przed skutkami SQLi czy błędami kontroli dostępu – atakujący nie otrzymałby danych innego użytkownika, ponieważ nie dysponowałby odpowiednim kluczem. Co więcej, jeśli byłby wykorzystany tryb szyfrowania z kontrolą integralności (authenticated encryption), w bonusie dostalibyśmy wykrywanie próby dostępu do cudzych danych.

Tu warto też wspomnieć o szyfrowaniu homomorficznym, ale to już trochę wyższa szkoła jazdy.

Oryginał tego wpisu dostępny jest pod adresem A może jednak szyfrować?

Autor: Paweł Goleń