Taka już to rola człowieka znającego się na komputerach, że świadczyć musi wsparcie dla krewnych i znajomych. Mnie udało się krąg wspieranych osób zawęzić a postępując według zasady "dać wędkę zamiast ryby" kilku rzeczy owych ludzi również nauczyć. Mam jednak głęboką awersję do problemów niepowtarzalnych. Albo inaczej - powtarzalnych (bo się powtarzają), ale ciężkich do odtworzenia.
Bardzo nie lubię problemów, których nie mogę odtworzyć
Aktualnie walczę już chyba piąty raz z pewnym komputerem, tym od świątecznych porządków. Problem jest zawsze taki sam - uszkodzenie systemu plików NTFS, niewielkie, najczęściej nieprawidłowe indeksy $I30, ale skutecznie uniemożliwiające uruchomienie systemu. By problem usunąć wystarczy dysk puścić chkdsk i czekać. A potem do kolejnego razu...
Irytuje mnie fakt, że nie jestem w stanie ustalić dlaczego tak właśnie się dzieje. Sam sprzęt po odkurzeniu zachowuje się stabilnie, pamięć sprawdzana, dysk zmuszam do intensywnej pracy drugą dobę i nic. Mam pewne przypuszczenia, które związane są z warunkami "środowiskowymi". Być może "jakość prądu" nie jest najlepsza. Brzmi abstrakcyjnie? Nie do końca, niektóre regiony sieć elektryczną mają wciąż dość archaiczną, nieadekwatną do aktualnego obciążenia. Pamiętam jak u mnie w domu (rodzinnym) były problemy z urządzeniami elektrycznymi, żarówkami świecącymi słabo i na żółto. Z badań wyszło, że w kontakcie 220V (to był jeszcze ten czas) pojawiało się sporadycznie, często wartość ta wynosiła dużo mniej, czasami 180V. Z góry zaznaczam, że akurat w tym temacie wiedzę mam ograniczoną i na temat sposobów mierzenia się nie wypowiem. W każdym razie problem rozwiązany został poprzez modernizację stacji trafo, nie tylko wymianę samego transformatora, ale wybudowanie dodatkowej stacji. Po prostu miejscowość "nieco" się rozrosła.
Tak myślę sobie, że być może podobna sytuacja jest i w tym przypadku. Dom, w którym pracuje zwykle ten komputer jest praktycznie na końcu linii, a obciążenie generowane przez różne urządzenia w całej miejscowości bywa duże. To, co komputer ma w środku też nie należy do "lekkich", karta graficzna, dysk, pamięć, procesor. Sam zasilacz cudów nie dokona, krótki zanik napięcia, niespodziewany restart i problem gotowy... Tylko z przyczyn oczywistych tezy tej potwierdzić (obecnie) nie mogę, a siedzieć ileś tygodni na miejscu przy komputerze i czekać na zaistnienie takiej sytuacji najnormalniej mi się nie chce :)
A teraz wystarczy za 100 zł kupić UPS i po kłopocie.
a co do błędów niepowtarzalnych... jeden z pracowników był na urlopie w Egipcie... wykupił sobie lokalny internet w hotelu... i zaraz po otrzymaniu adresu IP wywalał się bluescreenem (w logach pozostał błąd sterownika karty wireless - co zdiagnozowałem, dopiero po powrocie). Sumą wszystkiego - pracownik miał spokojny urlop ... life