No właśnie, po co? Dochodzę do wniosku, że głównie po to, by były korki... Ale dzisiaj miałem niezły ubaw. Jadąc sobie spokojnie do domu nagle utknąłem w korku. Nie podobał mi się ten korek, bo taki długi był, więc wypatrując pierwszego znudzonego busiarza wykonałem standardowy manewr, czyli zawróciłem i się podczepiłem pod busa. Kilka innych samochodów manewr ten powtórzyło. No i muszę przyznać, że miałem niezły ubaw, gdy nowe, lśniące samochody pchały się za nami kamienistą drogą polną. Po dojechaniu do pierwszego asfaltu z ucieczki pozostał tylko bus i ja, reszta stwierdziła chyba, że nie jesteśmy normalni i woleli postać w korku. A niepotrzebnie, bo dalej już droga była normalna. I dzięki temu prostemu zabiegowi korek został objechany. No, przynajmniej jeden z kilku korków...
Ciąg dalszy "Po co są remonty na drogach" »Saturday, July 15. 2006
Monday, July 10. 2006
Spełniam się kulinarnie
Spełniam się kulinarnie... A właściwie to ja taki plan mam, by się spełnić kulinarnie. Mam nawet kilka pomysłów co by tu zrobić, ale wychodzi różnie. Z moich pierwotnych planów na dzisiaj (nie, nie napiszę jeszcze co to miało być) wyszło 50% :) W sensie takim, że planowałem sobie wypić do kolacji tokaj i to udało mi się zrealizować. A zamiast tego, co miało być, była kukurydza gotowana. Ale mi wyszła :) No ale tak to jest, jak się późno wraca z rolek (muszę przekręcić kółeczka, skandal, po TRZECH jazdach...).
Ciąg dalszy "Spełniam się kulinarnie" »Friday, July 7. 2006
O jejku jejku
Czyżbyśmy mieli Rzeczpospolitą Kaczą? Już taką w 100%? Czyli obciach w pełnym wymiarze...
Ciąg dalszy "O jejku jejku" »Saturday, July 1. 2006
Blue Pill
Blue Pill. Ja tam pigułki nie będę połykał... Ale trzeba przynać, że temat robi wrażenie. Jak tak dalej pójdzie, to może rzeczywiście najwyższa pora, by rzucić to wszystko i jechać w Bieszczady paść barany?
Ciąg dalszy "Blue Pill" »Mistrzostwa świata...
Nie, nie przepadam za piłką. Mam problemy z zapamiętaniem dat, zwykle pamiętam je przez skojarzenia. I wychodzi mi na to, że:
- 2006 - no to jest teraz
- 2002 - pracowałem, firma padała... Jak nasi wygrywali jedyny mecz, to stałem w kolejce w Urzędzie Skarbowym. Kolejka była spora, bo się SYSTEM zawiesił :P
- 1998 - początek studiów
- 1994 - początek liceum, bardzo fajne wakacje
- 1990 - no coś na pewno tam było, ale nie pamiętam
- 1986 - Meksyk? Pamiętam takie śmieszne "klikaczki" do kibicowania. Psuły się, zmęczenie materiału i te sprawy
- 1982 - Zdecydowanie nie pamiętam
- 1978 - oj tego to zdecydowanie nie mogę pamiętać :P