Nie jestem przeciw GMO z tych samych powodów, z których nie jestem przeciwko budowie elektrowni atomowych. W niektórych przypadkach GMO jest po prostu niezbędne, a rygorystyczne regulacje powodują więcej szkód niż pożytku (np. rośliny odporne na choroby). To jest jednak dłuższy temat, jedna sprawa to nauka (i techniczne możliwości), druga - cóż, pieniądze i korporacje.
Ale gluten... Dobrze, są ludzie, dla których gluten jest problemem, ale to niewielki odsetek populacji. Reszta to po prostu moda. I dobrze, były różne mody, lepsze i gorsze, mądrzejsze i głupsze. I w zasadzie mnie to nie obchodzi do czasu, gdy okazuje się, że "bez glutenu" staje się "zaletą" jednego produktu nad drugim, a w rezultacie ja nie mogę kupić produktu "normalnego", czyli takiego z glutenem.
Oraz: świat się zmienia. Znajdź mi teraz gumę do żucia z normalnym cukrem, bez słodzików. Myślę, że obecnie masz większe szanse nawet na znalezienie się w sytuacji, że nie będziesz miał dostępu do napoju gazowanego bez słodzików, niż na bycie skazanym wyłącznie na pieczywo itp. bezglutenowe.
Czyli: histeryzujesz.
Z glutenem sprawa jest bardziej skomplikowana (technologicznie). Jeśli producent decyduje się na robienie czegoś bez glutenu (tak naprawdę, a nie reklamowo), to by mieć pewność, że rzeczywiście spełnia te warunki najłatwiej będzie mu wyeliminować wszystko, co może doprowadzić do "zanieczyszczenia" glutenem. Efekt - nie znajdziesz FooBar Bez Glutenu i FooBar z Glutenem. Prawdopodobnie znajdziesz BooFar, które wciąż będzie z glutenem, ale w końcu z jakiegoś powodu kupowałeś FooBar a nie BooFar, prawda?
[1] Lub odwrotnie, nieistotne.